A więc niedziela, nie ma co się rozpisywać. Poza kościołem do którego hmm chodzi się w kratkę, kojarzy mi się tylko dobry obiad. Zazwyczaj są to piersi z kurczaka, ziemniaki i coś na zagryzkę... tak więc niedzielny obiad 80% polaków.
A tak poza tą niedzielą, ostatnio robiłam ciasto... i.. i nie wyszło xd
Tyle z moich ostatnich przeżyć.
Smacznego obiadu życzy kuchmistrz Paulina Wu.
Już bez tłumaczenia, bo znów ktoś powie że nieładnych piosenek słucham. :c chlip, chlip.
taaa tez mi sie pzypominaja takie obiady tylko generalnie to wlasnie w niedziele do babci sie jechalo na takie ;D
OdpowiedzUsuńHehe no w sumie xd już byłam śniadanie zjeść u babci, nie że w domu też jadłam xd
Usuńdziękuje ślicznie i też życzę smacznego :D
OdpowiedzUsuńja do kościoła nie chodzę i do babci na obiady też gdyż nie żyje.
ale przypomniała mi ta notka jak to się kiedyś chodziło hehe
:*
o taak, niedzielne obiadki u babci dobra rzecz :P
OdpowiedzUsuńsmacznego! :D
OdpowiedzUsuńto co, że ciasto ci nie wyszło ;d chęci się liczą ^^
OdpowiedzUsuńKuchmistrzynio! chcesz przepis na przysznego 3 bita, kuchmistrzyni Joanny Es ? ; D
OdpowiedzUsuń