niedziela, 23 września 2012

Niedziela.

Joł, joł tu największy koks świata Paulina Wu. ale starczy już tych skromności.

A więc niedziela, nie ma co się rozpisywać. Poza kościołem do którego hmm chodzi się w kratkę, kojarzy mi się tylko dobry obiad. Zazwyczaj są to piersi z kurczaka, ziemniaki i coś na zagryzkę... tak więc niedzielny obiad 80% polaków.

A tak poza tą niedzielą, ostatnio robiłam ciasto... i.. i nie wyszło xd
Tyle z moich ostatnich przeżyć.

Smacznego obiadu życzy kuchmistrz Paulina Wu.


Już bez tłumaczenia, bo znów ktoś powie że nieładnych piosenek słucham. :c chlip, chlip. 

7 komentarzy:

  1. taaa tez mi sie pzypominaja takie obiady tylko generalnie to wlasnie w niedziele do babci sie jechalo na takie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no w sumie xd już byłam śniadanie zjeść u babci, nie że w domu też jadłam xd

      Usuń
  2. dziękuje ślicznie i też życzę smacznego :D
    ja do kościoła nie chodzę i do babci na obiady też gdyż nie żyje.
    ale przypomniała mi ta notka jak to się kiedyś chodziło hehe
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. o taak, niedzielne obiadki u babci dobra rzecz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. to co, że ciasto ci nie wyszło ;d chęci się liczą ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuchmistrzynio! chcesz przepis na przysznego 3 bita, kuchmistrzyni Joanny Es ? ; D

    OdpowiedzUsuń